niedziela, 5 kwietnia 2015

Rozdział 3



      ***perspektywa Jagody*
Poszliśmy najpierw do centrum a potem do innych miejsc. Jak juz mnie oprowadził po mieście było już późno.
- Hej może spotkamy się jutro? - zapytał
- Okej ale gdzie?
- W kawiarence na rynku.
- Dobra...
- Okej to jutro o 16:00 bądź gotowa.
- Okej narazie.
Wróciłam do domu i padłam na łóżko po czym zasnełam.
Obudziłam się wyjątkowo późno bo o 11:05. Ubrałam się i poszłam na zakupy. Muszę się jakoś wystroić na dzisiejszy wieczór. Kupiłam nowe krótkie jeansowe spodenki i luźną bluzkę. Wróciłam do domu to przymierzyłam spodenki pasowały jak ulał! Już 15:00 wzięłam kąpiel. Bardzo lubię siedzieć w wannie. Po kąpieli włożyłam nowe spodenki i nową bluzkę i założyłam fullcapa. Jeśli chodzi o buty wzięłam moje ukochane nike air jordan. Sprawdziłam godzinę. Była już 15:55 więc wyszłam a tam czekał już na mnie Jaś. Boże jak on wygląda seksownie!  Włosy poukładane na różne strony luźna bluzka i jeansy. Jak wyszłam jego szczeka opadła.
- Hej piękna - przywitał się i pocałował mnie w czoło.  
- Cześć -  Zarumieniłam się.
- Jedziemy - zapytał.
- Jasne.
Jak już jechaliśmy Jaś powiedział:
- Wyglądasz seksownie. Będą się za to

 Dotarliśmy do kawiarenki. Było tam tak słodko.  Ściany koloru lazurowego podłoga wykafelkowana koloru niebieskiego.  No poprostu cud miód malina. Jasiek wybrał stolik dwuosobowy (chyba logiczne było nas dwóch). Na stoliku leżał granatowy obrus w białe kropki i róża w wazonie.
- Co zamawiasz? - zapytał Jaś.
- Cafe latte.
- Nic więcej?  - powiedział lekko zdziwiony.
- Nic więcej.
Kawa była pyszna. Kawiarenka przecudna. Skąd ten chłopak zna takie miejsca? Mniejsza z tym.
- Od prowadzę cie ok? - powiedział Jaś.
- Ok.
Wracaliśmy do domu gdy nagle poczułam smród spalenizny.
- O BOŻE MÓJ DOM SIĘ PALI!!! - krzyknęłam.
Super! Po prostu super! Mój życiowy pech jest nieznośny! Co ja takiego zrobiłam BOŻE?!
- DZWOŃ PO STAŻ POŻARNĄ!!  - krzyknęłam do Janka.
Jaś wyjął telefon i wybrał numer straży pożarnej. A ja? Płakałam jak to ja.
- Już jadą - powiedział Jaś i mnie przytulił.
Płakałam w jego ramię i patrzyłam jak strażacy gaszą pożar.
- Już po wszystkim - uspokajał mnie Janek. - Jak chcesz możesz zamieszkać u mnie.
- Jesteś kochany! - powiedziałam przez łzy.
- Chodź już bo tu zmarzniesz. - powiedział z troską.
Jak już doszliśmy do jego domu Jasiek zapytał:
- Chcesz spać ze mną czy na kanapie?
Kurde gdzie spać?  Może z Jankiem?  Po tych przeżyciach musze się do kogoś przytulić.
- Z tobą.
Jasiek się uśmiechnął cwaniacko.
- Ok.
- Tylko żadnych potstępów - powiedziałam.
- Okej,  okej.
Poszliśmy spać.

Obudziłam się w lesie.
Wszystko wokół mnie strasznie szumiało.  Słyszałam psychopatyczne śmiechy i krzyk chłopaka. Rozpoznałam w tym głosie głos Jasia i pobiegłam w tamtą stronę. Ujrzałam jezioro w którym leżało ludzkie ciało...
Ciało to było ciałem Jasia. Jego twarz cała blada, oczy zamknięte i on nie.... nie oddychał. Zaczęłam walić w taflę wody nic nie dawało. Płakałam i krzyczałam. Usłyszałam łamiącą się gałąź i szybko się obróciłam. Ujrzałam tam jakiegoś człowieka chyba był to mężczyzna. Śmiał się. Zbliżał się do mnie z uśmiechem na twarzy i z nożem w ręce. Wtedy zobaczyłam że wokół Jasia jest krew. Mi to było już wszystko jedno czy mnie zabije chciałam być już z Jasiem. Zbliżył się do mnie zamachał nożem i... Obudziłam się. Cała spocona obok Jasia który był nachylony nade mną i krzyczał żebym się obudziła.
- To był tylko sen - powiedział Jaś uspokajającym głosem. Przytuliłam się do niego i zaczęłam płakać. Jasiek zaczął mnie kołysać i głaskać. Upokajało mnie to.
- To - to - było straszne - wyjąkałam.
- Już wszystko w porządku.  Opowiedz co ci się śniło.
Opowiedziałam mu wszystko w szczegółach. Jasiek znowu powtórzył że to tylko sen.
-------------------------------------------------------------
Siemka mordeeczki!!! Wiem wiem dawno nie było rozdziału... Ale jest!!! Przepraszam ale miałam problemy i nie miałam czasu nic napisać :c Mam nadzieje że się podoba. ;)

       

6 komentarzy:

  1. Mordko moja, nawet fajny rozdział, Żal mi dziewczyny, w sensie, tego, że spalił się jej dom. Dobrze, że Janek ją przygarnął pod swój dach.
    Czekam z niecierpliwością na rozwój wydarzeń.

    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet spoko, ale co z jej psem? Nie za szybko wszystko sie stalo?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten sen to sama wymyśliłaś? Bo taki sam był na innym blogu a dokładniej na :
    Froncala.blogspot.com :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nad snem sama myślałam i to długo. Jak taki sam był u Froncali to przepraszam. :c

      Usuń